Geoblog.pl    kasig    Podróże    Belgia - Erasmus, reszta mówi sama za siebie    no i po dÅ‚ugim weekendzie
Zwiń mapę
2010
15
lut

no i po długim weekendzie

 
Belgia
Belgia, Brugge
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 46 km
 
Weekend, weekend i po weekendzie. Dla nie wtajemniczonych, dziś miałam wolne, jest Crocus holiday, coś w rodzaju przerwy na ostatnie dni karnawału, ale nikt dokładnie nie powiedział mi co to i po co to. Grunt że wolne. Jutro też nie ma zajęć, ale lab pracuje, więc skończyło się rumakowanie. Na szczęście nie za dużo mam jutro, statecznie potoczę się na 10 do roboty.

Sobota
Rano pojechałam na stację, gdzie razem z Jankiem i Sarą pojechaliśmy do Brugii. Nasz ESN też miał tam być, ale później. dobrze jednak, że nie dołączyliśmy, bo przewodnik był marny. Pogoda była taka sobie, ale jak na zwiedzanie muzeów, nie było potrzeby czegoś więcej. Fajnie, bo za 5 euro można wchodzić przez 3 dni do wszystkich państwowych muzeów. A jest ich sporo. Najciekwawsze były gobeliny (z alegorią małżeństwa - mężczyzna w sidłach) oraz muzeum szpitalne. Ciarki przechodzą, gdy widzi się cęg, młotkii - dawne narzędzia dentystyczne. W tym muzeum znajdują się również dzieła Memlinga. Co mnie zachwyca to ilość detali jaka znajduje się na obrazach. W Brugii jest również ciekawa galeria będąca przekrojem przez wszystkie style w Belgijskim malarstwie (poprawniej flandryjskim). Kilkanaście sal z bardziej i mniej znanymi nazwiskami i naprawdę ciekawą kolekcją, która przy okazji nie jest zbyt duża. Oczywiście weszliśmy również po 366 na szczyt wierzy (akurat nie padał śnieg, wiec widok byl ładny) i podziwialiśmy przecudną salę rady miejskiej (UNESCO). Był również wiatrak, a co!, i spokój Beginażu. Zmarznięta ale zachwycona Brugią, cichością uliczek, pięknymi kanałami. Na pewno tu wrócę jak będzie cieplej, żeby powłóczyć się na spokojnie :] Może na festiwal czekolady, który będzie 1-3.05 :] A propo czekolady, to kupiliśmy z Jankiem po 2 pralinki. Tyle starczy, żeby się zupełnie zakleić. Ale jakie pyszne! Naprawdę, nie da się porównać z żadną inną rzeczą tego. A może byłam lekko głodna :D

Niedziela
Prycham i kicham. Nadal. Pogoda się jednak poprawiła więc z Jankiem i Nicolą wybraliśmy się do Aalst na karnawał. Przebierańcy niesamowici, pogoda jednak popsuła wsyztsko. Zrobiło się zimno, zaczął padać śnieg. Jeżeli ktoś nie był pijany to zamarzał. nawet uczestnicy parady nie wyglądali na szczególnie dobrze się bawiących. Zobaczyć było jednak warto. Zawinęliśmy się stosunkowo szybko i na rozgrzewkę poszłam z Jankiem na obiad do chińskiej knajpy. Walentynkowy . Knajpa całkiem niedroga, a jedzenie dobre. Mi najbardziej podoba się wystrój, szczególnie przed, z krówskiem w jeziorze.

Poniedziałek
Zgodnie z przykazaniem siedziałam w domu. No prawie cały czas. Rano przyszedł Pieter, któremu przez 3 godziny opowiadałam i pomogłałam zaplanować tygodniową włóczęgę po naszym uroczym kraju. On w zamian przyniósł mi owocki na wyzdrowienie. I w kółko powtarzał, że strasznie miło, że tak pomagam i w ogóle. A we mnie się budzi patriotyzm jak ktoś chce Polskę odwiedzić. Bo mamy się czym pochwalić i niech wieść na Europę się niesie. A co!
Z Madzi inicjatywy spotkaliśmy się dziś naszą polską grupą z dwoma Pieterami (inni niż ten co był rano u mnie) na wspólnym gotowaniu i obiedzie. Znowu czas mi się urwał, wiec się spóźniłam. Za dużo to nie gotowałam, ale za to jedzenie było smaczne, dużo i tanio. No i przy okazji znalazłam buddego - zastępcę. Moja belgijka jest jakaś średnia i nie idzie się z nią dogadać. Za to jeden z Peterów nie dostal swojego Erasmusa. Po co mi buddy na jutro koniecznie? Bo jutro jest treasure hount. ESN ukryje gdzieś w Ghent skarb i w grupach Erasmus - buddy będziemy go szukać. Mam parę, więc szykuje się fajna zabawa :]
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
kasig
Katarzyna Grochowska
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 37 wpisów37 34 komentarze34 169 zdjęć169 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
11.06.2009 - 13.08.2009