Geoblog.pl    kasig    Podróże    Kocham Cię jak Irlandię :]    skończyło się rumakowanie
Zwiń mapę
2009
05
sie

skończyło się rumakowanie

 
Wielka Brytania
Wielka Brytania, Giants Causeway
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1977 km
 
No i skończyło się rumakowanie... Jeszcze niecałe dwa tygodnie tutaj, więc zamiast produkować nowe dane muszę przebrnąć, przez to co zorbiłam. Prezentacja pierwsza za mną i, o dziwo, nie miałam nawet małego zacięcia. Biorąc pod uwagę moje wcześniejsze doświadczenia, poszło wręcz idealnie :D Jestem z siebie dumna... Teraz pracuję na okrągło - znaczy od wczoraj :D Pisanie 20 str raportu, prezentacje, no i inżynieria (kto powiedział, że nic nie zrobię z niej tutaj niech wie, że prawie skończyłam przepisywać notatki Danki - całe :D).

. Mam już wizję w głowie, teraz tylko parę dni pisania, powinno mi się udać skończyć przed wyjazdem jak w weekend pociagnę go trochę. A prezentacja i plakat pójdą na zasadzie copy paste, nikt niczego innego nie oczekuje. Za to czeka mnie moja ukochana zabawa w formatowanie, układanie, wyrównywanie, no miodzio po prostu... No ale cóż, przyszedł czas zapłaty za zapłatę. Patrząc na to co zyskałam, zwłaszcza nie materialne kwestie, to jest nic, powinnam napisać z 4 takie raporty :D>

Wycieczka do Belfastu
Obudziłam się jakoś kolo 7... tak nie ma jak wysypiać się w weekend... Tylko, żeby zobaczyć jak mój ukochany Dublin Bus odjeżdża radośnie sprzed nosa - no bo 5 min za wcześnie to żadna różnica, prawda? Niemniej, w Belfascie byłam o 11. Zaczęliśmy zwiedzanie (z Dimitrijem). Pogoda była chyba najbardziej Irlandzka - można było trzymać okulary przeciwsłoneczne w jednej, a parasol w drugiej ręce. Nie przeszkadzało to jednak w zwiedzaniu miasta. W samym centrum Belfastu stoi wielki diabelski młyn, elegancko przeszklony. Postanowiliśmy zainwestować (powrót do dzieciństwa). Było warto, widok na całe miasto był dobry, panorama ładna, a dodatkowo z głośników leciał opis tego co widzimy, dokładnie i szczegółowo, tak że zorientować się co i gdzie jest w mieście można było bez trudu.

Za radami mechanicznej skrzynki ruszyliśmy zwiedzać miasto. Katedra, budynki, miejsce gdzie zbudowali Titanica... Belfast nie jest czymś, co zasługuje na szczególną uwagę. Fakt ma przecudny uniwersytet i ogrody botaniczne, ale wszystko na piechotę, nieśpiesznie można zwiedzić w parę godzin. Dodatkowo specyficzną atmosferę podkreślają rysunki na murach w dzieclnicy protestanckiej i katolickiej. Teraz może krótkie wyjaśnienie. Irlandia była katolicka, ale jak najechali na nią Brytyjczycy to osiedlali swoich - protestantów, którzy korzystając z przywilejów najeźdźcy przez długie lata uciskali większość katolicką - przywileje etc. W taki sposób religia stała się wyznacznikiem podziału. Na przestrzeni wieków, rewolucji, przewrotów ucierpiała każda strona, jednakże Irlandia PN, pozostała pod władzą Anglików do dziś, w przeciwieństwie do reszty wyspy, ku radości jednych i niezadowoleniu innych. Dlatego konflikt jest tu żywy. A w zasadzie był, a pozostałości odbijają się echem na początku lipca, koło 12, kiedy to jest rocznica rozgromienia przez protestantów katolickiego powstania (tak naprawdę Irlandczyków rdzennych). W ten dzień urządzają paradę protestanci, nie trudno odgadnąć, jaki jest stosunek drugiej strony do święta. Niestety nie udało mi się spotkać z żadnym człowiekiem mieszkającym w Belfscie, żeby pogadać, ile naprawdę osób jest w to zaangażowanych. Wiem natomiast, że nie jest to miasto groźne - owszem zdarzyły się ostatnio pobicia Polaków, ale 2 z 3 były to bójki między rodakami.

W sumie to miałam powód, żeby znów się polaków wstydzić. Otóż po zameldowaniu w hostelu postanowiliśmy zostawić rzeczy w pokoju, a że koszty tnę gdzie się da, to pokój był dla obu płci, 15 łóżek. Gdy do niego weszliśmy był prawie pusty, oprócz dwóch mężczyzn sączących w milczeniu piwo na swoich łóżkach - Polaków. Z Dimitrijem gadałam po angielsku, wchodząc do pokoju cześć powiedziałam po angielsku, dzięki temu miałam przyjemność usłyszeć, bardzo "poetyckie" opisy mojego tyłka. Żal...

Shoppingu wielkiego w Belfascie nie było - ceny takie jak w całej Irlandii, nie tak jak w UK niestety.



Załączam zdjęcia z mojej komórki, miks. Może jutro wyciągnę w końcu od Robin coś ciekawszego.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Dania
Dania - 2009-08-05 20:43
Moje notatki to wszędzie się wcisną. :) podróżują... mnie się nie chce nic robić. :D
 
 
kasig
Katarzyna Grochowska
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 37 wpisów37 34 komentarze34 169 zdjęć169 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
11.06.2009 - 13.08.2009