Jak w temacie, czekam na odczynnik, praca stoi, więc można cos napisać.
Wystarczy mąka, jajka, pare innych składników, a Kasia będzie się bawić w kuchni. Naprawdę niezła zabawa, i chociaż biszkopt nie urósł tak jak powinien, to wszystkim smakował. A krem się udał, pyszny, zostało dużo, więc dziś będą z nim naleśniki.
Pytanie do wszytskich, którzy coś wiedzą o pieczeniu (mama, Danka). Co jest nie tak?
Przepis: 3 jajka, 5 łyżek mąki, 3 cukru, 1 łyżeczka proszku do pieczenia (btw sprzedają go tu w opakowaniach po 150 g). Białka ubiłam (raz malakserem, raz widelcem, na coś co mi się wydaje sztywną pianą) po ubiciu piany dodałam żółtka, cukier, mąkę, jak leci wciąż mieszając malakserem/widelcem. Blachę wysmarowałam olejem z braku margaryny no i nie wysypałam bułką tartą z braku tejże. Mogło to mieć znaczący wpływ? Może olej się zmieszał jakoś z ciastem?
Wczoraj z kolei kupiłam kokosa (poszłam do indyjskiego sklepu kupić jajka i była promocja, 0,43 euro, więc kupiłam). Znowu miałam niezłą zabawę przy rozbijaniu go (koło 20 min). Świerzy kokos smakuje jak... orzech i w zasadzie nie jest słodki. Ale znalazłam przepis na kurczaka curry z kokosem i wyszło pycha.
Robin się uczy ;] a w zasadzie obie się uczymy. Nieźle mi ostatnio pojechała, a ja stalam sie bardziej uprzejma :D Świat staje na głowie...
Wtorek był bardzo sportowy - grałam pierwszy raz w squasha. Strasznie fajna gra, dużo, duużo biegania, męczące, czyli coś co lubię :]