W sumie, moje życie nie jest ciekawe w chwili obecnej. standardowy element chaosu, praca, praca, imprezy, nauka. Z ciekawszych wydarzeń, byłam na cantusie. Jest to impreza głęboko zakorzeniona w tradycji belgijskich studentów. Prowadzący wydaje komendy po łacinie, przy toastach wszyscy odpowiadają również w łacinie. Piwo jest napojem świętym, a pije się śpiewając dużo piosenek - każdy dostał śpiewnik na wejściu. Impreza była ciekawa i dłuuuga. A później obowiązki i tak cały czas. Byłam jeszcze na obiedzie organizowanym przez portugalki - całkiem ciekawe danie :]
Poza tym szykuję się na wyprawę w ardeny - jest koło 10 stopni, ale mam nadzieję, że się jakoś ściśniemy i będzie cieplusio :]